niedziela, 31 sierpnia 2014

Lustro Przeznaczenia, Prolog

Hejka!
Postanowiłam, że na bloga będę wstawiała opowiadania, a jednym z pierwszych będzie "Lustro Przeznaczenia" Mam nadzieję, że te pseudoopko przypadnie wam do gustu :) Serdecznie zapraszam do czytania!

PROMO:
14-letnia Missy, to dziewczyna bardzo delikatna, nosząca najchętniej sukienki i spódniczki, lubiąca pachnące róże, podziwiająca romansidła i komedie romantyczne, oraz przesłodkie perfumy. Nie można o niej nie powiedzieć, że to dziewczyna z pazurem, acz pasuje do niej sformułowanie "ciepłe kluski" . Jej miękki i słodki głosik, mdłe kolory, których używa w swoich kreacjach, sprawiają, że jest bardzo charakterystyczna. Ma jednak swoje wady, typu: przesadna wrażliwość i czasami jest nieco nieśmiała. Missy pisze wiersze, cytaty, oraz opowiadania, które pomagają jej lepiej iść przez życie. Pewnego dnia, gdy wyrusza z mamą do domu mody, zauważa w nim coś dziwnego...

Nastał ranek.
Promienie słoneczne próbowały ukradkiem dostać się do pokoju, jednak dzisiaj nie udało im się obudzić właścicielki czterech różowych ścian. Dziewczyna wstała już godzinę temu, miała niesamowite wory pod oczami i strasznie rozwaloną fryzurę.
- Spałam dzisiaj okropnie źle. - rzekła sama do siebie, a może... Do swojej niewidzialnej koleżanki?
Zerknęła na ekran telefonu i popatrzyła na godzinę. Była 6:30.
- Pięknie! Zaczęły się wakacje, a ja już zaczęłam je w taki sposób! - Brązowo-włosa zwykła mówić do siebie. Choć inni zapewne wzięli by ją za wariatkę, ona uparcie twierdziła, że dzięki temu jest jej "lepiej".
Podeszła do swojej toaletki, wzięła szczotkę i zaczęła rozczesywać swoje gęste, ciemnobrązowe włosy.
- W te wakacje widzę siebie w różowych włosach. - powiedziała szeptem odgarniając grzywkę z czoła.
Po paru minutach jej włosy lśniły, dziewczę opuściło rolety i "wpuściło" trochę słońca do pokoju.
To sprawiło, że jej włosy wydawały się jeszcze piękniejsze. Wszyscy chwalili jej włosy i mówili, żeby nie zmieniała koloru, ale to przecież było tylko na okres wakacji. - Tak tłumaczyła swoją rację.
Wtem z hukiem otworzyły się drzwi. Stała w nich mama Missy, Berenica.
- Wiedziałam, że już wstałaś. Słyszałam twój głos zza pokoju. - Na policzkach córki pojawiły się delikatne rumieńce.
- Och! No wiesz, że lubię sobie sama ze sobą rozmawiać! - Berenica uśmiechnęła się.
- Póki nie wyobrażasz sobie kogoś, typu "wymyślonego przyjaciela" w tym wieku, mogę to uznać za zdrowe.- rzekła Berenica. Missy odwzajemniła uśmiech.
- Zauważyłaś? - zapytała Missy matkę. Wskazała palcami wskazującymi na wory pod oczami.
- Zdążyłam zauważyć. Mnie też nie spało się najlepiej... - przyznała Berenica.
- Och. po Tobie mamo, rzadko kiedy widać. - rzuciła dziewczyna, z zmieszaną miną.
- Może dlatego, że nie siedzę z Twoim ojcem do północy i idę spać wcześniej. - zaśmiała się matka.
- Przestań mamo, są wakaaaacje!!! - entuzjastycznie podskoczyła i wskoczyła na łóżko. - HAARD PARTYY!!! - zaczęła skakać z radości zarówno w przenośni jak i na prawdę.
- Wow, ale zadowolona! No cóż, ja jadę do pracy, nie będę Ci dłużej przeszkadzać. - mama uśmiechnęła się i zrobiła śmieszne, wybałuszone oczy, zamykając drzwi.
 Nagle dziewczyna zerwała się z łóżka i popędziła za mamą.
Ujrzawszy mamę schodzącą po schodach, usłyszała charakterystyczny dźwięk "tupania" obcasami.
- Mogę jechać z Tobą? - zapytała dziewczyna.
Matka odwróciła się.
- No pewnie, ale najpierw zjedzmy śniadanie.
Po jakiś 5 minutach matka z córką jadły śniadanie. Zdawało się, że Berenica była lekko pospieszna, więc Missy zwróciła uwagę:
- Mamo, spokojnie! Mamy dużo czasu. Z jedzeniem nie można "na szybko", bo sama wiesz... - Matka jednak przerwała zdanie córki.
- Wiem... Nie pouczaj mnie. - rzuciła chłodno.
Dziewczyna popatrzyła się głupio na matkę i natychmiast spuściła głowę kontynuując płatki.

Rodzice Missy otwarli biznes, inaczej imperium mody, które mieściło się na ulicy Litwińskiej. Było to blisko centrum miasta, więc warunki były sprzyjające. Budynek był nieco oddalony od galerii handlowych z sieciówkami, to znaczy, z firmowymi sklepami z odzieżą, oraz innych rozrywek sklepowych. Matka była bardzo zaangażowana w projekt, bo ojciec zajmował się biurem i nie miał czasu, by połączyć dwie prace, plus czas dla rodziny. Dlatego matce bardzo zależało, gdyż miała to przejąć Missy. Ich córka miała głowę na karku i potrafiła pokazać pazur, więc poradziła by sobie z firmą. Missy była pomysłodawcą wielu rzeczy związanych z tym domem mody, ale nie była przekonana do końca, do tego, czy będzie chciała przejąć tego "giganta".
Trzeba było wziąć pod uwagę, że taki "biznesik" pochłonął i pochłonie zapewne dużo funduszy, ale tym nie przejmowali się rodzice Missy, bo wiedzieli, że genialne pomysły ich i córki, będą owocowały.

Dwie kobiety, albo raczej kobieta i dziewczyna, wsiadły do dużego, srebrnego samochodu.
Wyruszyły w trasę. Najedzone i zainspirowane do działania.
- Ile tam będziemy? - spytała dziewczyna, bawiąc się kosmykami włosów.
- Jest za 5 siódma, więc myślę, że od 7:05 do przynajmniej 9. - oznajmiła matka.
Jechały i skręciły w stronę autostrady. Droga wiła się, ale samochód był szybki i dawał sobie radę na gigantycznej drodze.
Były już prawie na miejscu.

*~*CDN*~*

Wiem, że na razie wieje nudą, ale akcja już niedługo się rozwinie. ^^ Nie wiem, czy nie zrobiłam błędu, że nie przeciągnęłam do dotarcia na miejsce i ogólnego zorientowania się w "terenie", ale magiczna historia, która zaczyna się jakby wcale nie była fantasy, dopiero rozwija skrzydła :D
Pisane spontanicznie, bez zaplanowanego wcześniej pomysłu i nawet nie sprawdzałam błędów :p Myślę, że może być...

Całuski,
Martinetta.

*{01}* Szpital

Serwus!

Byliśmy dzisiaj całą rodziną w szpitalu, bo mamę użądliły wczoraj dwie osy(jedna trafiła w żyłę, a mama jest uczulona). Na szczęście jest coraz lepiej i mama poznała miłą lekarkę.
Już jutro szkoła :( Ach, wakacje szybko mi zleciały... Nie były co prawda "wymarzone", ale miałam dużo zabawy. Podsumuję te wakacje na... dobre... Bo aż takie złe nie były, ale najlepsze też nie.
No to witaj gimnazjum! Nowy rozdział w życiu... Czy do końca się "cieszę"? Raczej stresuję.
Jutro, jak będę w domu to opowiem wam w streszczeniu jak było.
Póki co, szukam dobrego szablonu na bloga.
No to życzę najlepszych ostatnich godzin wakacji.

Ciao.

Marti


Obserwatorzy